Zanim zostałem pszczelarzem...

Zastanawiam się teraz jak wyglądało moje życie zanim zostałem pszczelarzem:
-         miodu moja rodzina jadła maksymalnie malutki słoik na rok i to tylko zimą, gdy wracało się od lekarza. Teraz dostawiam w szafce słoik raz na około 2 tygodnie, a zimą nawet częściej.
-         jeżdżąc rowerem piłem izotonika, zagryzając żele energetycznym. Teraz w bidonie jest 0,7 litra wody + sok z całej cytryny + 4 wielkie łyżki miodu i nie potrzeba mi w trasie nic więcej.
-         gdy wracałem z pracy to szedłem do domu. Teraz najpierw idę do pasieki zobaczyć, co tam u skrzydlatych przyjaciółek.
-     kosiłem trawnik od wiosny. Teraz nie koszę, dopóki nie przekwitnie mniszek, a później najczęściej znowu nie koszę, bo inne roślinki kwitną :)
-         pszczoły kojarzyły mi się z latającymi żądlącymi owadami. Teraz wiem, że pszczoły to niesamowite istoty, a na użądlenie trzeba naprawdę zasłużyć (czytaj: wkurzyć pszczołę).
-         lubiłem sobie wyjechać na  wakacje na w maju, gdy nie ma jeszcze tłoku, a jest ciepło.Teraz na szczęście nie muszę już nigdzie wyjeżdżać dłużej niż na 1 dzień, bo jak można zostawić pszczoły same na pasiece?


Cieszmy się dopóki są pszczoły, bo jak powiedział Albert Einstein:, „Jeśli znikną pszczoły, człowiekowi pozostaną jeszcze 4 lata życia”

Komentarze